Biznes praca programowanie…

Witam

Co ja tu widzę, nie pisałem od lutego. Od tego czasu trochę się zmieniło, nie wiele, ale jednak. Trochę się pozmienia, aktualnie zamierzam przenieść część wpisów na inne blogi (chcę zrobić nowy o ekonomii oraz o programowaniu osobny).

Wczoraj skończyłem zadanie testowe dla programisty z dużym doświadczeniem, i doszedłem do pewnych wniosków, którymi chcę się z Wami podzielić.

Właściciel tej jednoosobowej firmy chciał, po zobaczeniu mojego kodu, bym pracował dla niego przez 3 miesiące (uczył się) za darmo, potem zatrudniłby mnie na pół etatu. Śmieszne prawda? Najlepsze jest to, że w wielu aspektach on się myli. Z punktu widzenia programisty, może on mieć swoją rację, ale z punktu widzenia biznesu, racji nie ma. Poczytałem o wzorcu Repozytorium, który to miałem zaimplementować i z grubsza zrobiłem to dobrze, nie użyłem interfejsu, bo i po co, w końcu i tak ten interfejs używany nie jest do DI chociażby. Napisałem to bez czytania czym jest ten wzorzec, tylko na podstawie zdawkowej wiedzy. Mogłem w zasadzie jeszcze poprawić projekt, ale nie miałem na to czasu, gdyż był on darmowy, a czekała na mnie płatna praca.

O co chodzi? Do wzorca Repozytory oraz innych wzorców, do ich implementacji, jest wiele podejść w branży. Czemu niby z biznesowego punktu widzenia miałbym uczyć się za darmo jego podejścia? Jeśli uważa, że jego podejście jest naj, niech zapłaci za naukę, za mój czas, jeśli chce zarabiać, niech zaryzykuje, ale nie, on jest wielki biznesman programista, on chce bym się nauczył,  a on zarobi.  Takich biznesmanów spotykam bardzo wielu. Każdy chce zarobić, nikt nie chce pracować, ryzykować. Nie po to kapitalizm ustanowiono. Ja jako inwestor ryzykuje każdego dnia mniej lub więcej.

Nie jest mądre poświęcanie swojego czasu na naukę od jednej osoby czegoś co ta osoba uważa za złotego Graala informatyki. Jeśli ta osoba uważa, że jego wiedza jest the best, ok życzę powodzenia.

Kolejny biznesman, który kojarzy mi się z wczorajszym, polecił mi gdy robiłem mu stronę internetową, bym nauczył się jednego szablonu wordpressa, bym robił w nim szybko strony internetowe. Oczywiście chciał, by to był szablon,który się jemu podobał typu NoName, nie popularny itp. Stwierdziłem, że jeśli uważa, że to taki świetny pomysł, niech mnie zatrudni na etat, nauczę się obsługi tego szablonu na pamięć i będę wykonywał na nim stronki wordpressowe dla jego klientów. Oczywiście się nie zgodził. Prawda jest taka, że nauka jednego paradygmatu programowania, jednego szablonu WordPressa jest bez sensu, jest nieowocna. W informatyce rozwiązuje się problemy na bieżąco, nie uczy się jednego wzorca na 1000 różnych sposobów, by być uważanym za guru, bo życia nie starczy, by opanować wszystkie. Biznes is biznes. Problem należy rozwiązać, projekt należy zrealizować, kasa musi się zgadzać, to wszystko.

Naukę obsługi jednego szablonu na pamięć porównałbym do nauki przyrządzania potraw. To tak jakby kucharz nauczył się przygotowywać tylko pasztet. Gdy przychodzi klient i chce homara, właściciel restauracji proponuje mu pasztet. Śmieszne prawda. Gdy ogląda się programy typu MasterChef widać, że przed dobrym kucharzem stawia się cel i on go osiąga, jeden lepiej inny gorzej, ten który radzi sobie najlepiej wygrywa. To są zagraniczni kucharze, podejście zachodu, dlatego są bogaci, bo umieją rozwiązać kreatywnie problem. W Polsce uczy się pracownika by był kucharzem, który robi pasztet, bo jak się nauczy jednej, powtarzalnej czynności to będzie robił to szybciej i… taniej. Ta cała taniość, pogoń za robotyzacją pracownika sprawił, że Polska jest krajem montowni i supermarketów. Pracodawcy nie opłaca się kreować gospodarki innowacyjnej, on chce mieć tanio, by za swoją (marną) pracę kupić pracę innych ludzi w jak największej ilości, by zaspokoić jak najwięcej swoich potrzeb (kosztem potrzeb innych). Ten dziki kapitalizm się kończy.

Należy uczyć się rozwiązywać problemy, jak najlepiej, nie bycia purystą, gdyż jeśli ktoś chce się „doktoryzować” z jednego szablonu wordpressa czy podejścia może się to okazać zgubne, gdyż technologia się zmieni (np używane technologie w szablonach WordPressa bardzo pójdą do przodu), przeminie i taki człowiek zostanie sam jak programiści Cobola, którzy lądowali w przysłowiowym McDonaldzie na szmacie lub zmywaku. Nawet jeśli ktoś ma rację i trzyma się swojego świętego Graala, może się przeliczyć, gdyż świat pójdzie w inną stronę. Bez niego.

Dzień Januszy

Witam

Dzisiejszy dzień można określić jako dzień Januszy biznesu. Na jednym z blogów pojawił się wpis określający tą grupę jako dorobkiewiczów po przewrocie komunizmu. Także tych, którzy dorabiali się nielegalnie i pojęcia nie mają o prawdziwym biznesie, nie skończyli żadnych studiów, nie mają odpowiedniej wiedzy, nie odnajdują się w konkurencji z osobami, które skończyły studia i dziś prowadzą porządne biznesy. Do tego jeśli już chcą współpracować z kimś po studiach, to nie umieją, nie są uczciwi, myślą, że mogą absolwenta tak samo oszukać jak parobka od kosy, albo zapłacić w naturze typu paczka papierosów oraz flaszka wódki. Nie pisząc już o jakichkolwiek strategiach, biznesplanach, założeniach, celach, misjach oraz docieraniu od odpowiednich klientów ze swoją ofertą. Jest tego o wiele więcej. To ta cała mentalność ludzi. Nie raz pisałem o firmach informatycznych, które ( pół żartem pół serio) zostały założone przez byłych budowlańców, gdyż słyszeli, że w tej branży są pieniądze. Raz dzwonił do mnie nawet Pan po psychologii, bym nauczył go w rok jak zostać programistą i założyć agencję reklamową. Nie przyjąłem zlecenia, gdyż w rok nie nauczy się jak robić to dobrze. No ale był po psychologii, więc pewnie ładnie by ludźmi motał. Jedyna rada – zatrudnij tanio ludzi i każ im robić robotę za 3 razy więcej – klientów na pewno znajdziesz. Wartość pracy zostanie podzielona na Ciebie i klienta. Co tam ze specjalistą, on się nie zna, on ma wierzyć, że jest wart minimalną po studiach, mimo, że Ty zarabiałeś więcej na budowie, przecież Twoja praca taka ciężka. To żart.

Pojawiły się również wpisy o lojalności wobec pracodawcy. Jak pisałem (na podstawie lektury innych książek) pracodawca lojalność może sobie kupić lub wypracować. Nie mam jej za to, że tylko da Ci pracę. Z pracy macie obaj korzyści i tak ma być.
Powołam się tu na przykład pewnego gościa, który odszedł z funduszy Arka. BZWBK mocno płakała i sądziła się z Leszkiem Kasperskim oraz Piotrem Przedwojskim zarządzającym aktywami, że im klientów podprowadzili. Przecież bank miał korzyści, miał je też manager, ale w pewnym momencie postanowili pójść na swoje i słusznie. W końcu to jego wiedza, umiejętności, cechy charakteru stanowiły o sukcesie funduszy Arka. Postanowili budować swoją markę. Nie spodobało się to szefom Arki. Myśleli chyba, że zatrudniony raz pracownik zostanie ich niewolnikiem do końca życia. Teraz przeczytałem, że pozwani przegrali procesy zakazujące im kontaktowanie się z poprzednimi klientami. Owszem, nie popieram nachodzenia klientów i namawiania ich do przejścia do nowego funduszu, ale jeśli Ci klienci sami poszliby za zarządzającym to jest to jak najbardziej OK. To Arka powinna zamiast biegać po sądach próbować się dogadać z byłymi pracownikami i być może powierzyć im część pieniędzy w zarządzanie.

Na powyższym przykładzie widzę, że w Polsce nie buduje się kapitalizmu tylko feudalizm, gdzie Pan i władca z pieniędzmi może wszystko. Ani polityka (chociaż teraz to się lekko zmienia – patrz dofinansowania unijne na innowacje) ani biznesmani nie mają powodu, by budować uczciwy system, oni chcą budować go dla siebie tylko i wyłącznie. Nie chcę już pisać o tym jak poprzednia lewica się zbłaźniła, gdzie biznesmani udający lewicowców starali się zarobić jak najwięcej kosztem wszystkich naokoło. Teraz lewica zaczyna się powoli odbudowywać. Na czele są mądrzy ludzie. Nie jestem zatwardziałym lewicowcem. Jestem kapitalistą, któremu nie podoba się, że za bardzo na prawo poszedł system i gdy chcę iść do pracy za godziwe pieniądze, nie mogę, gdyż pracodawca (Pan i władca) stwierdza (nie wiem na jakiej podstawie), że jestem wart połowę tego, co chcę zarabiać (a czasem i mniej) chociaż rynek potrafi moją pracę wycenić wyżej (rynek czyli klient końcowy, a nie pracodawca). Są również firmy, które chcą programistę zatrudnić za minimalną. Nie wiem skąd to wynika, ale mnie to raczej bawi. Taki Januszek biznesu potrafi szukać rok pracownika, w końcu znajdzie, ale czy to będzie jakość? Jeśli widzisz, że dana firma szuka rok pracownika to albo ma rotacje u siebie i z jakiegoś powodu ludzie odchodzą lub są wyrzucani, albo nie ma chętnego, czyli warunki są uwłaczające lub nieodpowiednie (miałem być politycznie poprawny). Warto się zastanowić, czy taka firma wykona swoją usługę w sposób należyty.

Ludzie łudzą się, że będąc prawicowcami staną się bogaci, jeszcze bardziej cementują stary układ, gdyż wierzą, że kiedyś może on im zapewnić dostatnie życie, że kiedyś się odwróci, że kiedyś to oni będą na górze. Tak się nie stanie. Karty już dawno zostały rozdane i każdy chroni tylko i wyłącznie swoich interesów. Nie ma co się łudzić, że ktoś zdobędzie palmę pierwszeństwa. Jeśli oglądaliście Kosogłos, to widzieliście jak to działa. Można być gwiazdą jednego show, można coś zmienić, ale tantiemy przypadną wąskiej grupie, której przypaść mają.

Ostatnie wybory sprawiły, że zatoczyliśmy koło. Wróciliśmy do dawnego systemu, ale zaczynam widzieć to pozytywnie. 500 zł na dziecko oraz wcześniejsze emerytury sprawią, że wiele rodzin nie będzie wypruwać z siebie żył. Będzie za to więcej pracy, bo zwolnią się etaty. Ja już zauważyłem większy popyt na moją pracę, nie ze strony pracodawców, ale małych przedsiębiorców (klientów końcowych), co nie ukrywam mi odpowiada. Giełda również jakby się przyzwyczaiła do rządów PiSu i zaczyna odrabiać. Zapowiada się dobry rok.

 

Korwiniści próbują przejąć internet

Witam

W dalszym ciągu nawiązuje do moich rozmów z Shalom na 4programmers.pl

Moje spojrzenie na Open Source – gdy Microsoft tworzył swój system, Linus Torvalds tworzy swój system o otwartym kodzie źródłowym. Osobiście nie wierzę, iż tworzył go wyłącznie, by jego kod źródłowy był darmowy. Jak widzimy w dzisiejszym czasie wiele projektów otwartego oprogramowania daje zarabiać. W przypadku Linuxa było to zarabianie na znajomości administracji systemem. Dzisiaj przy darmowych CMSach, można zarabiać na dodatkach do tych CMS – pluginach rozszerzających możliwości danego CMS. To samo jest z Linuxem – możesz tworzyć rozszerzenia i zarabiać na nich tak samo jak na pisaniu rozszerzeń dla systemów komercyjnych zamkniętych.

Z tym, że żeby zarabiać na zamkniętych systemach, musisz być pracownikiem firmy, która ma prawa do kodu źródłowego. Otwarty kod daje Ci wiecej możliwości. Czy jednak zamknięty kod jest zły? Apple jako pierwszy otworzył sklep z aplikacjami na smartfony. Dzięki temu, dają możliwość dzielenia się zyskami z programistami tak samo jak Open Sorce. Jednym słowem w pewnym sensie obie te platformy skierowały się w tą samą stronę – dają możliwość zarabiania swojej społeczności. Z tym, że Google, Apple oraz Microsoft dają również możliwość zarabiania na akcjach ich firm. Ja osobiście wolę wspierać te systemy niż Open Source, chociaż w WordPressie lub innych CMS dla stron internetowych wykonuję zlecenia, jeśli dostanę ofertę.
Wszystko jest dla ludzi, kwestia jak to ekonomicznie zastosować, by osiągnąć swoje cele.

Zauważyłem, że na wielu forach – poświęconym sztukom walki, programowaniu oraz innych, moderatorami zostają osoby wyznające kult nieomylnego wodza Korwina. Nie mają oni racji, ale z racji bycia kimś ważnym na forum – moderatorem, mają oni jakiś autorytet, albo po prostu skupiają wokół siebie ludzi o poglądach korwinowych.
Tak samo dzieje się na facebooku. Moim zdaniem w Anonymous Polska występuje wiele osób właśnie o takich poglądach. Dlatego osobiście jeśli śledzę informacje od tych grup, robię to na anglojęzycznych portalach, kanale Youtube. Moim zdaniem działacze Korwina zwyczajnie podszywają się pod wiele organizacji, racząc czytelników swoimi liberalnymi bredniami.

Napisałem ten artykuł po przeczytaniu, że największym polskim lewicowcem jest programista Adrian Zandberg – ur. w 1979 r. w Danii, historyk, programista, niedoszły prawnik, przedsiębiorca, jeden z założycieli Partii Razem. Cały wywiad poniżej
http://wyborcza.pl/magazyn/1,149724,19297101,polska-macocha-nie-matka-rozmowa-z-adrianem-zandbergiem.html?utm_source=agora&utm_medium=email&utm_campaign=Najlepsze-teksty-Wyborczej-w-tym-tygodniu-10122015

Teraz pewnie Shalom napisze, że Zandberg to programista, któremu w życiu nie wyszło, nie umiał programować, więc go nie przyjęli do korpo, dlatego teraz chce im zabrać pieniądze. Jak widać  Adrian Zandberg jest wszechstronnie uzdolniony – ma umysł analityczny oraz humanistyczny, czego nie można powiedzieć o Shalom. Adrian odniósł niemały sukces w ostatnich wyborach. Bardziej popieram Ikonowicza, ale partia Razem zaczyna mi się podobać. Jeśli taki Shalom chce, bym go popierał, to musi sprawić, żebym miał ku temu motywację. Na razie liberałowie od Korwina obiecują, że jak się człowiek wyuczy, to będzie zarabiał grube pieniądze. Może tak było po upadku komunizmu, gdzie Ci, którzy byli pierwszy w czymś, np otworzyli sklepik na osiedlu, zarabiali dobrze, lepiej niż profesor na uczelni, teraz jednak ciężko być w czymś pierwszym, co pokazują badania bezrobocia wśród młodych.
Moim zdaniem wynika z nich, że Ci, którzy byli pierwsi w czymś zebrali tylko zyski, nie poczuwali się do żadnych obowiązków, zajęli przestrzeń publiczną i dorabiają się wyłącznie na tym, że ktoś kto wchodzi na rynek po nich zarobi mniej niż oni. To swego rodzaju piramida, która nie ma żadnego sensownego uzasadnienia. Shalom napisze, że wszyscy młodzi bezrobotni to debile. Ja jestem każdemu z forum 4programmers.pl zadać pytanie, na które nie odpowiedzą, tak samo jak ich koledzy rekruterzy zadają pytania potencjalnym pracownikom, by udowodnić, że są oni wielbłądami.  Shalom, czy wszyscy po studiach to debile? Tylko Ty jesteś wielkim guru godnym tronu jak Korwin? Obudź się Shalom.

Pozdrawiam

Po ostatniej serii artykułów zawrzało w branży programistów

Witam

Po ostatniej serii artykułów zawrzało na forum 4programmers.pl

Poza serią wyzwisk od idiotów, wybierania faktów, próbom ukazania, że nic nie umiem, niektórzy zwolennicy wielkiego moderatora Shalom okrzyknęli się wielkimi guru z dziedziny programowania.

Jak pisałem byłem kierownikiem IT i uczono mnie jak robić z ludzi idiotów, by zbijać stawkę, by sprawiać, by ludzie czuli się matołami. Ja jednak tego nigdy nie robiłem, gdyż pracując dla zagranicznych firm, zawsze byłem Polakiem, kosztem kariery i trzymałem z załogą, nie z zagranicznym kierownictwem. Widać do niektórych zwolenników Korwina bardziej pasuje określenie Volksdeutsche, a nie patriota. Powołują się oni wciąż na liberalizm, nazywając mnie lewakiem. Nie widzę nic złego w poglądach lewicowych. Grupa ludzi tak zwanych liberałów (głównie popierających Korwina) uważa się za lepszych. Nie są oni lepsi, tylko stworzyli grupy wspierające się nawzajem. Normalny człowiek nie ma dostępu do ich „komnaty tajemnic”. Jako programista wiem jak należy programować. Uczyli mnie ludzie, którzy osiągnęli wiele sukcesów w PL oraz za granicą – także w USA. Sposób rekrutacji i programowania większości polskich speców daleko odbiega od tego wzorca. Nie wiem tylko, czy oni go nie rozumieją, czy po prostu manipulują. Może nic nie umiem, bo się nie uczyłem u nich… Może gdybym się uczył u nich za 50zł za godzinę przez rok, to może by mi chociaż coś miłego napisali. Nie wiem.

Jeśli ktoś jest przeciętnym programistom, to warto by kierownik myślał, że ten obok jest gorszy. To niestety technika tych ludzi. Ja nie uważam się za świetnego programistę. Cały czas się uczę i doskonale. Aktualnie wykonuję coraz więcej projektów dla siebie. Moje portfolia są przygotowane tak, by były profesjonalne na rynek średni i niski. Nie zamierzam tworzyć stron internetowych za 2.000 zł – zaawansowanych wizytówek, bo i tak mało jest osób, które chciałyby taką kupić. Większość wizytówek dla firm to są koszty rzędu 200-300 zł. To są najprostsze strony jakie można zrobić w przyzwoitej jakości. Tymczasem niektórzy użytkownicy forum atakują mnie, pisząc, że umieją robić lepsze strony. OK, ale czy te Wasze strony też kosztują tyle, czy więcej? Czy zapytaliście jaki jest target tych stron? Czy macie w ogóle pojęcie o marketingu?

To typowy przykład braku wiedzy filozoficznej, z której tak się nabijają na forum. Niektórzy użytkownicy piszą, że filozofia jest nikomu niepotrzebna. Może im nie, dlatego piszą takie głupoty ośmieszając się. Nie raz pisałem i powtórzę jeszcze raz – nie interesuje mnie współpraca jakakolwiek z ludźmi, którzy gdy mam 100% pewności, że mam racje piszą mi, że jestem idiotą. Znam swoje miejsce w świecie (mniej więcej, bo dążę cały czas wyżej) i na pewno nie jest to rynsztok, do którego na siłę próbuję mnie zaciągnąć niektórzy użytkownicy tego forum.

Jako, że odrobinę się poddenerwowałem, to od razu napiszę o pewnym aspekcie. Znowu będzie wrzawa, ubliżanie i morze hejtu. Niech będzie.
Zobaczymy czy zyski hurtowni spadną http://www.computerworld.pl/news/401382/Dystrybutorzy.rosna.dzieki.sztuczkom.podatkowym.html
http://www.wykop.pl/ramka/2536397/fiskus-chce-wykonczyc-gigantow-it/Moim zdaniem tak, gdyż wiele rzeczy dzisiaj w IT zaczyna odstawać od norm – robienie z człowieka wielbłąda, udowadnianie, że nic nie umie (mobbing), wmawianie, że po kurach się będzie zarabiało gruby szmal itp itd.
Gdy spojrzałem na wykres światowy zapotrzebowania na programistów, to pokazuje on tendencje spadkową. To samo w wyszukiwaniu w google słowa programmer. Chyba w branży zaczyna się robić ciasno.

Pozdrawiam

No to jedziemy znowu…

Witam

Znowu na bankierze ukazał się artykuł, gdzie pracodawcy uchylają się od swoich obowiązków i przenosić chcą koszty nauki na

1) uczelnie

2) studentów/absolwentów

3) Państwo – wyciągać pieniądze ze staży i na praktyki z urzędu

A na kontach firm grube pieniądze, bo po co mają ze swoich środków przyuczyć studenta do swojej pracy, wolą, żeby przyszedł student, który umie wszystko co oni robią i żeby za nich zrobił robotę i zarobił na nich a oni tylko zgarną kasę i to grubą.

Niedopasowanie programów nauczania na wyższych uczelniach do potrzeb rynku pracy oznacza bezpośrednią stratę dla państwa w wysokości 12 miliardów złotych rocznie.

Powinno być napisane – „Brak szkoleń nowych pracowników przez firmy powoduje straty w wysokości 12 mld złotych rocznie”. Trzymajmy się faktów.

„Boom edukacyjny w naszym kraju nie odpowiedział na potrzeby rynku pracy i nowoczesnej gospodarki opartej na wiedzy” – zgodzę się z tym, że niektórzy studenci mają małą wiedzę, bo studiowali na słabej uczelni założonej np przez rolnika. Oczywiście robię tu małą groteskę, ale chodzi o to, że jak ktoś skończył uczelnie z kiepską renomą, to mało umie, bo wiadomo jak się studiuje na takiej uczelni.
Na dobrych uczelniach jak pisałem już nie raz, a widzę, że autorzy nie wzięli sobie tego do serca, kształci się przyszłych NAUKOWCów a nie pracowników Pana Henia, który ma do wykonania stronkę internetową swojej masarni. Jak pisałem, naukowcy, którzy coś odkryją aktualnie mają prawo do części pieniędzy jakie przyniesie patent i to zapewnia im uczelnia itp. Dlatego firmy mają do wyboru albo zatrudnić profesora/doktora za 20-40 tysięcy na miesiąc przez około pół roku (sorry, ale takie bywają stawki za badania) albo wyszkolić sobie absolwenta uczelni w tym w czym dana firma się specjalizuje. A jeśli nie ma profesora w Polsce, który się w czymś specjalizuje to muszą go sobie znaleźć, opłacić, zachęcić do tego, by się zajmował tym czym oni chcą się zajmować, zapłacić dobrze, albo zatrudnić absolwenta do działu badań. Czego nie chcą robić. Chcą przyjść na gotowe.

„Negatywne skutki tej sytuacji są coraz bardziej odczuwalne. Młodzi ludzie pracują niezgodnie ze swoimi kwalifikacjami, coraz więcej osób z wyższym wykształceniem zasila szeregi bezrobotnych, wielu z nich decyduje się także na emigrację” – Zgadza się. Nakładają kebab, albo pracują w ochronie, bo pracodawca nie chce ich przyuczyć do tego czym się sam zajmuje, czeka aż ktoś się sam nauczy za swoje pieniądze a potem pójdzie do niego do pracy w innym mieście za 4.000 zł. Ostatnio coraz częściej da się słyszeć powiedzonko – żegnaj Gienia, świat się zmienia, coraz trudniej o jelenia.
Ja uczę się sam w domu technologii informatycznych, ale wraz z czasem nauki życzę sobie coraz więcej pieniędzy za moją wiedze, gdyż nikt nie płacił mi za jej zdobywanie, mam wręcz utracone korzyści z powodu nie zarabiania, a uczenia się, dlatego pracodawca jeśli chce mnie zatrudnić, musi płacić mi też za czas nauki, albo płacić na tyle dużo, by poświęcony czas i utracone korzyści mi się zwracały. Jeśli się nie zwracają, a pracodawcy ma się zwracać 100% z kapitału jaki zainwestował w firmę co rok, to chyba ktoś tu kogoś okrada. Konstytucja mówi, że tyle samo są warte moje pieniądze zainwestowane w naukę, co pieniądze Henryka zainwestowane w jego firmę. Tymczasem mamy podział na równych i równiejszych.

„Trzeba wypracować system, który sprawi, że najlepsi będą chcieli pozostać na uczelni i kontynuować karierę naukową.” Ależ przecież jest. Jeśli ktoś osiągnie coś w nauce, stworzy wynalazek, to dostanie za to kasę. I to mu Państwo gwarantuje, a co gwarantuje prywaciarz? Pensję czasem niższą niż Państwowa i zero kasy za patenty, wynalazki itp. Dużo szkoleń aktualnie jest prywatnych. Ludzie, którzy są dobrzy w swoim fachu organizują różne konferencję i dorabiają się na nich milionów. Czemu mają zostać na uczelni i zarabiać 4.000 zł miesięcznie? Ja sporo książek i szkoleń kupuję, przerabiam a potem słyszę od pracodawcy, że czegoś tam nie umiem, że 4.000 zł to za dużo a mam większą wiedzę niż pracodawca czy kierownik, ale to on ustala kto co ma umieć. Ktoś kto rozumie filozofię tego zjawiska, wie, że to czysta manipulacja. Mogę zadać każdemu rekruterowi z informatyki pytanie, na które 90-95% nie odpowie prawidłowo i czy to dowodzi, że się nie nadają do niczego? Nie, ale oni w ten sposób rekrutują, sami nie mają pojęcia o swojej pracy. Wiele przeciętnych osób dopchało się na stołki w firmach, pracowali w swoim fachu rok czy dwa, a teraz firmy na ich miejsce szukają kogoś kto ich zastąpi za mniejsze pieniądze, bo tamci zaczęli się domagać podwyżek. To jest nierealne, ja nie będę siedział w domu uczył się za darmo 2 lata, żeby przebić stawką kogoś, kto dostawał pieniądze za swoją prace, bo byłbym skończonym idiotą. Dlatego firmy nie mogą znaleźć odpowiednich pracowników, bo albo szukają tańszego, albo z większymi umiejętnościami niż ten, który pracuje 2 lata, ale za podobne wynagrodzenie. Paranoja.

Tyle było rozmów na ten temat. Ostateczne rozwiązanie, jakie proponowały uczelnie to taki jak w Solarisie, że pracodawca sam tworzy szkoły, w których uczy młodych ludzi pracy w swoim zakładzie. Problem w tym, że taki człowiek nie jest uniwersalny. Skazany jest na pracę w jednym Solarisie, owszem pewnie w innej firmie też przykręci śrubę, ale może już nie naprawić silnika, bez pomocy fachowca od innych silników. Coś za coś. To nie jest tak, że człowiek wykształcony w Solarisie, od ręki naprawi silnik Mercedesa i vice versa. Po studiach mechaniki taki Solaris powinien dokształcić pracownika ze swoich technologii, bo nikt na normalnej uczelni nie będzie uczył jednej klasy silników, tylko będzie kształcił uniwersalnych inżynierów.

Pracodawcy chcą ludzi wykształconych, tanich znających tajniki ich technologii, problem w tym, że nie chcą ich kształcić. Szkoda firmom płacić za coś, co powinno być ich obowiązkiem. Koszty i obowiązki swoje chcą przerzucić na absolwentów, wykładowców, państwo, uczelnie i konkurencję. Sami chcą tylko czerpać zyski.

Ferrycy napisał :
„Uniwersytety to nie są szkoły zawodowe, nie powinny przyuczać do zawodu, tylko uczyć krytycznie myśleć i rozwijać wiedzę w wybranym przez studenta kierunku.”
Dokładnie. Do danego zawodu w danej firmie ma przyuczyć firma, gdyż tylko ona wie jakich technologii używa, nie da się w 5 lat przyuczyć studenta do wszystkiego co jest na rynku, a przecież każda firma używa czegoś innego i ma różnych ludzi od różnych zadań. Nikt nie jest Duchem Świętym i nikt nie wie kogo z jakimi kompetencjami potrzebuje w danym roku dana firma.

„Pewnym problemem jest natomiast moim zdaniem fakt, że uczelnie mają płacone od ilości studentów – więc nie mają one żadnej motywacji do podnoszenia poziomu kształcenia bo wiązałoby się to z większą selekcją studentów – czyli z natychmiastowym spadkiem dotacji.
Poziom można zwiększać. Są koła naukowe na uczelniach i tam się lepsi, czasowi studenci rozwijają.

Tolek napisał :

„Ja tam nie pracowałem w czasie nauki, nie brałem udziału w żadnych samorządach studenckich, kołach naukowych i nie uczestniczyłem aktywnie w życiu studenckim. Moje CV nie było rozbudowanie, pomimo to bez problemu znalazłem pracę w wyuczonym zawodzie za granicą. Pracodawcy nigdy nie płakali, że uczelnia nie przygotowała mnie do wejścia na rynek pracy, sam utrzymuję 4-osobową rodzinę. Żyję godnie, nie martwię się, że może mi nie starczyć do pierwszego i z uśmiechem na ustach czytam o tym jak to polscy przedsiębiorcy narzekają, że uczelnie są oderwane od realiów rynkowych.

Nic dodać nic ująć. Na podsumowanie mojego wywodu również super tekst. Mentalność polskich biznesmanów – koszty Twoje, zyski moje.

Poprzedni mój wpis o podobnej tematyce
komentarz do artykułu bankiera
Pozdrawiam

Zakończenie roku i podsumowanie

Witam

Postanowiłem podsumować swój rok i dać początkującym (bardziej niż ja) pewne wskazówki. Poruszę tutaj temat właśnie mojego bloga.

Nie będę się tutaj rozpisywał o tym, że był to całkiem dobry rok mimo spadków na giełdzie, na których jak na razie i owszem ja też lekko ucierpiałem :(. Oczywiście wierzę, że do marca 2015 odrobimy straty. Jeśli się tak nie stanie, będę zmieniał strategie długoterminową – w zasadzie już w 2015 będę budował portfel złożony z funduszy obligacyjnych – jeśli chcesz wiedzieć jaki fundusz wybieram, skontaktuj się ze mną Niezależny doradca finansowy Radom. Jeśli chodzi o programowanie natomiast można powiedzieć, że poszedłem znacznie do przodu jeśli chodzi o HTML5, CSS3 oraz wykonywanie stron internetowych w oparciu o modern design. Przyszły rok zapowiada się jeszcze lepiej. Mam doskonalić się w pozycjonowaniu i e-biznesie. Szczegóły wkrótce, gdy tylko podpisze umowę o współpracę z czołowym człowiekiem od marketingu w Polsce. Do tego skończyłem się szkolić w ASP.NET MVC. W przyszłym roku planuję napisać program komercyjny, który będę sprzedawał. Ma on powstać w oparciu o Entity Framework, MVVM, WPF. Możliwe, że powstanie również komercyjny projekt wykorzystujący Azure, WCF, WPF lub WinForms, Webservicy, szyfrowanie itp. Zobaczymy czy czas pozwoli. Do tego zamierzam zbudować kilka mikronisz, wypozycjonować je i zacząć na nich zarabiać. Oprócz Adsense zamierzam się pobawić programami partnerskimi co będzie opisane na blogu.

Dzisiaj jednak chciałem napisać o samym blogu. Parę dni temu przyszło do mnie podsumowanie od WordPressa. Dziękuję wszystkim, którzy przeglądali mój blog. Szczególnie pozdrawiam osoby, które mnie obserwują. Największym sukcesem mojego bloga było znalezienie się na wykopie, za co serdecznie dziękuje osobie, które mnie odkopała :). Podobno znaleźć się na wykopie i jeszcze zebrać pozytywne opinie na temat treści to na prawdę niezły wyczyn i zaszczyt. Tak twierdzi wielu marketerów internetowych. Bardzo Wam za to dziękuję i mam nadzieje, że uda mi się podnieść poziom w przyszłym roku (parę komentarzy na moim blogu odnośnie bełkotu – dziękuje i za nie) a także trzymać się swoich zasad – płać dobrze, by kupować dobrą pracę za uczciwe pieniądze, tak by być w porządku wobec siebie i swoich współpracowników. Żyjemy w takim świcie, a nie innym i musimy walczyć, by w naszym kraju nie zapanowała Gomorra jak we Włoszech, gdzie człowiek, który tworzy np kreacje dla gwiazd ledwo jest w stanie się utrzymać a jego pracodawca sprzedaje kreacje za 5.000 dolarów aktorce w Ameryce. Ten dziki kapitalizm a także politycy doprowadzili do zapaści, która obserwujemy. Kraje bloku wschodniego tak mocno nie odczuły kryzysu jak gospodarki wyzyskujące i mocno zadłużone z nierównomiernym podziałem zysków (teraz Rosja odczuwa, ale jest to wynik wojen ekonomicznych – Rosja zaczęła ją chcąc sprzedawać ropę za złoto a Zachód odpowiedział cięciami w cenie samej ropy – niezły cyrk nawiasem). Francja moim zdaniem jest w porządku, jednak też cierpi, ciekawe czemu. Nie spotkałem się jeszcze z opracowaniem, które to tłumaczy – może słabo szukałem. Czy to z powodu kryzysu u sąsiadów – Hiszpanii i właśnie Włoch. Pewności nie mam.
Tak czy inaczej moim celem jest sprawianie, by ludzie dobrzy w swoim fachu, z dużym potencjałem dobrze zarabiali i nie byli okradani poprzez małe pensje przez cwaniaków, którzy dobrze zarabiają i mają firmy a płacą grosze, bo ktoś albo weźmie co oni dają, albo niech radzi sobie sam (ta druga opcja nie jest taka zła nawiasem 🙂 ). I oczywiście mam w tym swój interes. Jeśli dobrzy ludzie w swoim fachu będą dobrze zarabiać, to będą mieli pieniądze a ja będę mógł konkurować ze swoimi dobrymi produktami o ich kasę :). Jeśli tylko garstka ludzi będzie posiadała mega bogactwo jak w Ameryce ciężko mi będzie im coś sprzedać, bo oni mają już swoich dostawców.

Wracając do bloga. Zaczynałem bardzo niepewnie. Nie wiedziałem jak zostanę odebrany. Na początku sporo osób pisało, że piszę głupoty, że bełkocze. Dopiero znalezienie się na wykopie i uzyskanie wielu pozytywnych ocen i zgodzenia się z moimi poglądami upewniło mnie w tym, że warto dalej pisać, warto podnosić poziom, warto się rozwijać i nie poddawać. Dziękuję wykopowiczom :). Początkującym blogerom polecam by nie poddawali się szczególnie na początku. Wielu hejterów będzie Wam dokuczać, bo nie będą się zgadzać z Waszą polityką, linią poglądową itp. Jak pisałem o wojnie polsko-polskiej, każdy próbuje przeciągnąć linę na swoją stronę. My również walczymy o swoje. Tworzenie bloga ma pokazać, że znam się na programowaniu, że non stop się doskonale, że śledzę trendy i nowinki, że wiem ile zarabia się w branży, że pomagam kolegom nie tylko w kwestiach merytorycznych ale również  kwestiach finansowych (pensja, inwestycje). Również otwarcie twierdzę, że należy z branży pozbyć się cwaniactwa – gdzie człowiek nie z branży wchodzi na rynek i chce kupować naszą pracę po cenie nie adekwatnej do włożonego wysiłku oraz pieniędzy w edukację. Niestety spora wiedza kosztuje, ale ludzie nie z branży chcą ją kupić tanio, bo nie rozumieją, albo po prostu myślą, że są cwani.

Jeśli prowadzisz swojego bloga i chcesz pisać, tworzyć teksty, a są one niezbyt wysokiej jakości to może powinieneś zająć się pozycjonowaniem… Ja stwierdziłem, że mój blog jeśli nie będzie zbyt dobrze odebrany przez społeczność internetową, że zostanie zwykłym preclem. Jednak postanowiłem pisać na nim nie tylko w celu zdobywanie linków, ale także by wnosić coś do życia publicznego. Jestem niezależny, opisuję wywiady oraz wydarzenia polityczne i z życia każdego człowieka w sposób prosty oraz uczciwy, bez ubarwiania. Nikt nie płaci mi za ujawnianie kłamstw danego polityka, dziennikarza czy innego człowieka. Niestety coraz częściej obserwujemy zamazywanie rzeczywistości nawet w mediach, by urabiać ludzi tak jak chcą tego autorzy reportaży czy sami politycy, którzy interpretują prawo i wydarzenia na swoją modłę. Postaram się taki nie być. Nie chcę zostać presstytutką. Tego samego życzę początkującym blogerom – by się nie sprzedali.

Oczywiście na blogu nadal zamierzam promować swoje usługi. Głównie finansowe oraz chcę promować swoją wiedzę z zakresu programowania. Myślę, że pozycjonerem nie zostanę, wolę programowanie, ale promowanie stron własnej produkcji będzie dodatkową umiejętnością, która powinna pomóc mi odnaleźć się w e-biznesie. Jeśli nie interesują Cię moje reklamy samego siebie 🙂 możesz nie czytać działów programowanie i finanse, chociaż w finansach będą pojawiać się również porady darmowe dla mniej zamożnych obywateli :). Inaczej żyje człowiek o wysokim statusie materialnym inaczej człowiek mniej zamożny, dlatego chętnie pomogę biedniejszym za darmo a zarobię na nauczaniu krezusów :). Czasem w dziale polityka również może znaleźć się reklama moich usług związanych z moimi umiejętnościami, które będę chciał sprzedać poprzez szkolenia indywidualne (na razie tylko takie mnie interesują, z czasem gdy dowiem się jakiej wiedzy najbardziej pożądają słuchacze głównie z Radomia, przygotuje odpowiednie szkolenie – plany i kierunek już mniej więcej mam wytyczone).

Jeśli chodzi o szatę graficzną i wygląd bloga. Na razie nie zamierzam go zmieniać. Przede wszystkim dlatego, że sam wykonałem zdjęcie tej przecudnej fontanny (uwielbiam wodę a fontanny w stolicy to jest coś co mnie na prawdę uspokaja). Tak czy inaczej wolę żeby mój blog był mój a nie chcę kupować gotowej skórki. Może kiedyś wstawię lepsze i ciekawsze zdjęcia, na razie musi zostać jak jest, chociaż muszę przyznać, że jak widzę bardziej zaawansowane blogi innych użytkowników to im zazdroszczę jak mają to ładnie zorganizowane :). Tak czy siak plan jest taki, że jeśli zmiany będą to mojego autorstwa, nie będę zakupował skórki i zdjęć w profesjonalnej firmie. Może źle robię, ale zamiast być perfekcjonistą jestem mateusistą i wolę zrobić wszystko sam :). Nie dlatego, że tak jest lepiej, tylko dlatego, że jak każdy przywiązuję się do tego co sam zrobiłem :).

Przepraszam za długie podsumowanie roku :). To był jednak bardzo pracowity rok. Poza tym niedawno przeczytałem, że najlepsze efekty pozycjonowania dają artykuły dobrej jakości (kurcze jeszcze muszę nad tym popracować 😉 ), które są wystarczająco długie i mają ponad 1000 słów (tym razem się udało)

Życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku, by nadchodzący rok 2015 był bardziej obfity, by pensje wzrosły, by inwestycje dawały co najmniej spodziewane zyski, by życiowi partnerzy byli dla Was spełnieniem marzeń, by praca dawała satysfakcję, by mieć dobry plan i go wykonać w jak największym zakresie. Tego wszystkiego życzę obecnym i przyszłym czytelnikom 🙂

Kolejny lansowany na siłę artykuł o pracy w Bankier.pl

Witam

Kolejny raz muszę reagować i napisać jak sytuacja wygląda w praktyce.

Piszę w odpowiedzi na artykuł http://www.bankier.pl/wiadomosc/W-Polsce-brakuje-pracownikow-ze-specjalistycznymi-umiejetnosciami-7218783.html

Pierwsza teza (nie będą nawiązywał do wszystkich) – uczelnie powinny… „Myśleć nie o tym, co teraz, ale co za 5 lat będzie popularne i wypuszczać osoby, które rzeczywiście odpowiedzą na potrzeby pracodawców – tłumaczy Młynarczyk.”

A skąd uczelnia ma to wiedzieć? Przepraszam Panie Młynarczyk ale weź Pan napisz mi oscylator, który powie mi jaka technologia będzie popularna za 5 lat, jaki język programowania, która firma IT (Microsoft czy Apple czy Google) będzie narzucać innym rozwiązania, to zostane jednym z bogatszych ludzi bez pracy. Serio taki oscylator by mi się przydał. A poważnie pisząc. Człowieku. To jaka technologia będzie popularna zależy od: Cech osobowościowych lidera danej technologii (patrz Steve Jobs, ewentualnie programisty wiodącego w korporacji, który wdroży daną technologię i będzie do rozwoju gotowego rozwiązania poszukiwał nowych ludzi), gdyż

a) jest ona dobra do danego zastosowania

b) on sie na niej zna, więc szybciej będzie wdrożyć coś co on zna i nie musi się uczyć nowej technologii nawet jak jest lepsza od tej, którą on zna.

c) cech charakteru lidera, który jest w stanie zarządowi korporacji udowodnić, że zastosowane przez niego rozwiązanie jest wystarczające do wykonania zadania i gwarantuje szybkie zakończenie prac

d) inne czynniki.

To jaka technologia będzie popularna zależy od marketingu, pracy, możliwości, społeczności, która się zbuduje wokół danej technologii. Nie da się tego przewidzieć czego Ty i Twoja firma będziecie używać za 5 lat. Z Silverlighta Microsoft właśnie rezygnuje, mnie chcą uczyć tej technologii a ja nie chce! Wdepnęła firma w bagno i chce żebym ja ją z niego wyciągnął najlepiej za darmo. Pracodawca ponosi ryzyko nie ja, nie uczelnia, nie Państwo zrozumcie to. Apple zmienił język z Objective-C na Swift. Zapłacisz programistom Objective-C za czas przesiadki na Swift czy będziesz szukał nowych speców od Swifta w tym swoim HAYS? Nie bądźcie tacy cwani pracodawcy.

Idąc dalej, Panie Młynarczyk podkreślam jeszcze raz – dysputy na ten temat już trwały. Uczelnie kształcą przyszłych NAUKOWCÓW i liczą na to, że magister pójdzie dalej na DOKTORAT z czego wykładowcy mają kasę. Jeśli Wy chcecie sobie kształcić pracowników, to musicie to robić we własnym zakresie. I nie okłamujcie ludzi, że prace będą mieli jak uczelnie zaczną kształcić ludzi w Waszym kierunku, bo Tusk dał możliwość NAUKOWCOM stworzenia biznesów, jeśli uczelnia nie będzie chciała ich wynalazku zostawić dla siebie. Więc musicie sobie pracodawcy teraz kaske wyłożyć na pracownika a nie na nowe mercedesy, bo przegrywacie z uczelniami.

Druga sprawa – „Uczelnie coraz częściej rozmawiają na poziomie lokalnym z pracodawcami, są trójstronne stowarzyszenia, które gromadzą stronę rządową, pracodawców oraz uczelnie i starają się wspólnie wypracowywać ten program – zaznacza Młynarczyk.”

Które uczelnie? Bo chyba nie te renomowane. Te uczelnie, które upadają. Jak Wy szukacie takich specjalistów, to bawcie się, dobrze, ale potem nie płaczcie znów, że nie ma wysoko wykwalifikowanej kadry 🙂

Sprawa moja ulubiona czyli 3 – „Absolwenci mają często zawyżone wymagania, oczekują wysokich stanowisk i atrakcyjnego wynagrodzenia.”

Zaraz zaraz… A to nie jest tak, że Wy chcecie kupić prace za śmieszne pieniądze? Ja mam międzynarodowe doświadczenie jako programista, wiedze nie raz widziałem, że mam większą niż kierownicy (niedługo artykuł jak sprzedam akcje jednej ze spółek giełdowych, gdzie kierownicy to kretyni i to opiszę) a nie dostałem jeszcze pieniędzy takich, by mieć zysk ekonomiczny ze studiów – czyli żebym mógł powiedzieć, że opłacało mi się studiować (wie Pan co to zysk ekonomiczny czy tylko Pana zysk sie liczy jak największy bo przecież Pan i Pana firma to mocniejsi gracze i to Wy dyktujecie warunki). Artykuły w bankier.pl piszą za to, że rolnik zarabia więcej niż pracownik korporacji. Ciekawe dlaczego. Pewnie kwalifikacje rolnika są wyższe hmmmmmm.

Dzisiaj jeden gość pracodawca uczciwie mi napisał – nie jestem w stanie zagospodarować Pana umiejętności, gdyż mam małą firmę i zajmuję się wdrożeniami a programista nie miałby u mnie wiele do roboty. I to jest uczciwy człowiek, który wie na czym opiera się jego biznes i tego się trzyma, nie wchodzi na rynki, których nie rozumie. Tego człowieka szanuje i życzę mu by się mu wiodło. Pracodawców, którzy chcą kupić pracę za śmieszne pieniądze jednak nie szanuje i śmieje im się w twarz. Nie boję się tak pisać, gdyż sam pozyskuje zlecenia i zarabiam lepiej niż u polskich śmiesznych pracodawców.

Komentarz do komentów pod artykułem

olo -„Pracodawcy to tylko problem podaży i popyty. Wy chcecie aby państwo dało wam i wykształciło dobrego pracownika a sami oferujecie ludziom bardzo dobrze technicznie wykształconym w zarobki kilka razy niższe niż na Zachodzie przy zachodnich kosztach utrzymania. To się już nie uda, bo młodzi zwieją z tego kraju. Czas na znaczne podwyżki pensji.

Właśnie oni chcą, żeby im Państwo pracownika wykształciło a u mnie na uczelni było powiedziane jasno – jak idziecie do firmy, to oni mają Was przeszkolić płacąc pensje do tego byście robili to co oni chcą i tak jak oni chcą. Nie dajcie się wykorzystywać. Staże tylko mnie rozśmieszają. Przygotowanie pracownika do pracy w zakładzie to koszt pracodawcy a nie pracownika czy Państwa. Ale mamy takich śmiesznych biznesmanów. Może zamiast płacić na studia od razu przelejmy pracodawcom kase na konto, na jedno wyjdzie. Przynajmniej nie będziemy musieli pracować, bo bilans wyjdzie ten sam.

lkjlk też m racje.

reef – „pracodawcy nie są ani źli ani dobrzy, po prostu dostosowują się do warunków rynkowych, politycznych obyczajowych, ten sam pracodawca, bez względu czy jest Polakiem czy nie, w Polsce bedzie zły i opluwany a np w UK będzie solidny, uczciwy i ceniony przez pracowników (bo inaczej w UK się nie da….), a to że w Polsce jest tak a nie inaczej jest winą samych Polaków i tylko Polaków…., nie rządzących ani nie pracodawców bo ci są tacy na jakich pozwala im naród.

Pracodawcy z Polski mają pieniądze, Bankier.pl nie raz pisał o rekordowych rezerwach firm na kontach. Jednak nie chcieli tego wpompować w gospodarkę tylko to są ich pieniądze i służą ich dobremu życiu a nie budowaniu wspólnej gospodarki. Ta ich polityka się na nich mści, ludzie uciekają za granicę, pracują dla zagranicznych firm umacniając je a one zdobędą polski rynek za ileś tam lat powiedzmy 50 i dzisiejsi pracodawcy będą musieli iść do nich do pracy a wtedy zapłaczą. Tak się kończy polityka wielkich wodzuniów, którzy myślą, że rządzą i wszystko jest ich.

jjj – „Moi drodzy, prowadzę swój własny biznes w branży technicznej i bardzo bym chciał zatrudnić kilku pracowników ale zwyczajnie mnie nie stać. Aktualnie pracuje wspólnie z przyjacielem, który godzi się na średnie warunki i brak umowy widząc perspektywę rozwoju i jakość współpracy. Pracy mamy mnóstwo i mógłbym wziąć jeszcze więcej ale opodatkowanie i koszty pracy oraz biurokracja unijna skutecznie to uniemożliwiają. Polska jest przewidziana w planie Niemiec jako kolonia i rynek zbytu, nie oczekujcie, że umożliwią nam samodzielny rozwój. Wysokie stanowiska pracy są w Niemczech i Anglii, w Polsce montaż i przemysł brudny. Żeby dać na umowę o pracę 2500 na rękę zapłacę prawie 5000 razem z zusem i podatkami. Mamy chory system, ponad pół roku pracujemy na utrzymanie aparatu państwa, bo ludzie chcą socjalizm, który proniemieckie media skutecznie lansują.

Jakoś mój wujek prowadzi firmę informatyczną zatrudnia kilku pracowników, płaci po kilkanaście tysięcy i może… Jaki Pan taki kram.

XRTm – „To trzeba zagłosować na ludzi, którzy to zmienią, a nie non-stop od 20-lat głosować na tych samych.”

Na kogo chcesz żebyśmy głosowali? Na Korwina? Hahaha. Korwin opowiada głupoty, że liberalizm zmniejszy ceny i koszty pracy. Nie zmniejszy cen, wynagrodzenia owszem, bo jest bogaty i chce mieć wszystko tanio. To całkiem logiczne. A  czemu wynagrodzenia za Korwina by spadły a ceny nie? Już tłumaczę – Ci którzy nie mają pieniędzy, musieliby iść do pracy za przysłowiową miskę ziemniaków. Ci którzy pieniądze mają, by skupowali za śmieszne pieniądze produkty wytworzone tanio i podbijali cenę marżą. W ten sposób dostalibyśmy sposób na okradanie ludzi biednych (okradanie ich z pracy czyli niewolnictwo) i klasę bogaczy, którzy by robili co chcą. Do tego zmniejszając pensje i tym samym koszty pracy zmniejszy się ilość inwestycji, bo przecież bogacze nie wyłożą kasy a jeśli już to tak by im się bardziej opłacało nie Państwu nie pracownikom. A tym samym zmniejszy się ilość pracy, pensji bo będzie większe bezrobocie itp. Ale trzeba rozumiec makroekonomie, żeby o tym pisać. Korwin mówi o czasach gdy budował się kapitalizm i maszyny i technologie, teraz są inne czasy i trzeba inaczej patrzeć na świat.

Author2 – „Nie wiem, kto chce ten socjalizm ???”

Owszem socjalizm daje nam wzrost gospodarczy, dzięki temu że więcej towaru jest w obrocie oraz wymusza na śmiesznych pracodawcach inwencję twórczą. Kraje takie jak Polska jak widzisz się rozwijają, bo są w nich resztki socjalizmu, za to Włochy leżą i kwiczą. Ameryka też dołączy jak przestaną drukować pieniądz.

Pozdrawiam

 

Absolwent idiotą?

Witam

Przeczytałem artykuł w coraz bardziej chodzącym na psy się portalu (przynajmniej jeśli chodzi o pisanie o pracnownikach) – http://www.bankier.pl/wiadomosc/Mam-dyplom-jestem-krolem-7216512.html

A kiedyś tak lubiłem czytać wpisy autorów. Widać są sponsorowane i właściciele urabiają sobie idiotów, by pracowali za grosze.

Problem jaki jest w tej chwili to taki, że te 50% po maturze nie rozumie, że się ich robi w balona więc pracują, albo pracują jako fizyczni robole – tacy są poszukiwani albo lekko awansują na operatora CNC np. (nie jest to taka tragiczna praca, ale jak zepsujesz część za 200zł to musisz oddawać z pensji śmieszne co nie).

Ludzie wykształceni nie dają się robić w bambuko i nie pracują za śmieszne pieniądze, to i są bezrobotni. Owszem znam ludzi po filozofii, którzy pracy nie mają, ale znam też przypadki, gdzie absolwent najlepszej uczelni (jak ja) zarabia tyle samo co absolwent jednej z najgorszych uczelni. Niektórzy pracują bo muszą, inni stwierdzają, że to poniżej godności i odchodzą. Znam przypadki gdzie ja byłem lepszy od kierownictwa, ale wyrzucili mnie, bo przecież kierownik się nie przyzna, że wiem coś lepiej od niego, lepiej wywalić a przed właścicielem świecić oczami i lizać tyłek. Są dobre firmy, gdzie pracownik – expert zarabia więcej niż kierownik, ale dla niektórych kierowników byłaby to hańba.

Problemem jest walka cenowa i to ludzi, którzy nie mają wiedzy tylko jakimś cudem, może nawet nielegalnie zdobyli pieniądze i teraz wielkich biznesmanów strugają – zatrudniają młodego kumatego za śmieszne pieniądze i on wykonuje prace a firma zarabia. Przykład? Kolejna firma  w moim mieście szuka programisty SAP. Dadzą mu z 3500 brutto a sami wezmę miesięcznie około 10.000-12.000zł za jego pracę do podziału z kierownikiem/dyrektorem itp. Jak długo taki programista tam wytrzyma? Pół roku? to jest właśnie mój rekord. Pół roku za śmieszne pieniądze w jednej firmie. Problemem nie jest brak umiejętności absolwentów, tylko brak umiejętności wśród tych pseudobiznesmanów  jeden biznesman zatrudni taniego kiepskiego programistę, drugi kupi program, zwolni pracownika, bo program ma go zastapić, okaże się ze coś nie działa z programem, firma straci pieniądze, zwolni następnych pracowników, bo się okazało, ze koszty błędu są sporawe i zaraz się zwiększy bezrobocie, ale obwini się o to nie dwóch idiotów pracodawców (biznesmanów) tylko polityków, studentów, że za mało umieją, wykładowców, że nie nauczyli jak u Pana Henia zarobić 3500 brutto. Właśnie. Na uczelni nauczyli jak zarabiać 10.000 zł taką wiedzę przekazywali, a nie jak zrobić stronkę sklepu z odzieżą używaną. Pracodawcy są niedouczeni, nie umieją zagospodarować kapitału, który wychodzi z uczelni, bo sami są wsteczni, mało umieją i patrzą tylko na własne zyski w swoich śmiesznych firemkach. Ludziom się nie chce pracować za takie pieniądze zrozumcie. Kto ma ciekawą fuchę woli wyjechać za granicę i nie tłumaczcie się, że nie możecie dać więcej, możecie tylko nie chcecie. To pracodawcy niszczą Polskę a nie rząd.

Ja i owszem łapie się fuch takich jak na budowie, ale ja oprócz tego, że jestem programistą to jestem też inwestorem. Jak zarobie na budowie legalnie 5.000 albo nawet 10.000 to sobie inwestuje jak mi się tyle uda odłożyć i jakoś żyje potem na bezrobociu z procentów, jak mi się znudzi, to szukam sobie ciekawej pracy, albo w zawodzie informatyk, albo finansista, albo sprzedawca albo przedstawiciel handlowy, albo fizycznej na krótko. Jak mam ochotę i wolny czas to tworzę bloga, własną stronę a także parę własnych serwisów (aktualnie nie ma w sieci większości moich serwisów – musiałbym wykupić domeny itp) i jakoś sam sobie radzę bez łaski tych wielkich pracodawców, którzy chcą mieć, ale nie chcą zapłacić. I to jest problem. Nie opłaca się zatrudniać czasem człowieka do pracy bo pewniejszy zysk daje inwestycja np w nieruchomość niż w pracę kogoś. I Ci wielcy biznesmani nakupowali mieszkań jak w Hiszpanii a potem nie miał ich kto wynająć bo ludzie pieniędzy nie mieli na zakup mieszkań lub wynajem i do tego doprowadzili Ci wielcy biznesmani. Ci którzy mają pieniądze uważają się za Panów świata – do pracy zatrudni za śmieszne pieniądze albo wcale, zainwestuje jak straci to lezie do Państwa po pomoc, by mu Państwo oddało bo  stracił na nieruchomości. Śmieszni jesteście pseudokapitaliści.

A co do chłopaka, który 5 lat nie pracuje – owszem chłopaku popracuj trochę, nie za dużo, żeby się dziadostwo na Tobie nie dorobiło, ale jednak pracuj coś, odkładaj, jedź za granicę inwestuj, wróć i dokop tym cwaniakom. Masz racje, że po studiach powinni płacić więcej, bo w przeciwieństwie do pani piszącej artykuł, Ty wiesz, że nauka ekonomii mówi wyraźnie, że poświęciłeś jakiś czas na zdobycie wykształcenia, a mogłeś w tym czasie zarabiać, więc żeby Ci się zwracało (zysk ekonomiczny ze studiów) powinieneś zarabiać więcej, ale w PL i nie tylko istnieje kółeczko wzajemnej adoracji – mierny bierny ale wierny i oni zarabiają mało, ale jednak i wszystko toczy się w zamkniętym kręgu a kto nie przystanie na warunki kręgu pozostaje bezrobotny. Jak sam otworzysz firmę to może się zdarzyć, że nie będziesz długo miał komu świadczyć usług, bo żeby kogoś do siebie przyciągnąć będziesz musiał mocno schodzić z ceny, bo kółeczko tańczy w swoim chocholim tańcu i nie wpuszcza nowych twarzy. Niestety kartele są zabronione, ale często będziesz się mógł z nimi spotkać, jak pisałem nie raz spotkałem kierowników, którzy są ode mnie słabsi merytorycznie, jednak oni się trzymają, ja na razie tylko 2 razy byłem kierownikiem na 4 poważniejsze prace w zawodzie.

Prawda o konkurencji mówi, że dopiero jak konkurent popełni wielki błąd, to będziesz w stanie wskoczyć na jego miejsce, dlatego pracodawcy będą zatrudniać przeciętniaków dopóki dzięki temu mogą utrzymać rynek. Jeśli konsumenci sami będą wymagać jakości i korzystać z usług wysokiej jakości i za nie dobrze płacić samemu się szkoląc i dobrze zarabiając to tak zbudujemy kapitalizm, inaczej będziemy skazani na tych komuchów, którzy mają firmy i płacą mało.

Pozdrawiam

Afera z Sikorskim

Witam

Dzisiaj chciałbym napisać o stosunkach Polski z USA. Niedawno gdy pisałem, że Polska popiera Majdan na Ukrainie i nie jest bezstronna, ktoś dodał mi komentarz, że jestem agentem. Chciałem zwrócić uwagę na słowa naszego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego – „Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Niemcami, z Rosją, i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy.” Wiele osób uważa, że Radosław ma rację. Od Rosji mamy ropę, gaz, a co mamy o USA? – wizy.

Ameryka jak nas potrzebuje, to wykorzystuje. Niby przysłali żołnierzy, ale to po 1 kropla w morzu, po 2 nie wiadomo, czy by walczyli. Manewry sobie zrobili – ojejku, a nawet WOW. Wielkie mi co. Rosja jak swoich obywateli ma na Krymie czy na Ukrainie, wysyła swoje siły, które aktywnie działają a nie ćwiczą sobie.

Także osoba, która pisała, że jestem agentem na pewno teraz płacze cichutko w swoim pokoiku przed monitorkiem, bo co teraz ma powiedzieć. Minister, który tak zaciekle popierał Majdan oraz walczył z Putinem (https://arfen84.wordpress.com/2014/03/15/rozbior-ukrainy/), dzisiaj sam przyznaje, że od swoich sojuszników nie ma praktycznie nic. To nie tylko podważa stosunki z USA ale również jego kompetencje jako ministra. Co on ugrał? Może faktycznie nie miał czym grać bo Polska nie ma czym konkurować na arenie miedzynarodowej. Nie mamy ani surowców, ani taniej siły roboczej ani innowacji. W zasadzie nie mamy nawet super popularnej kultury (jak inne kraje UE). Mamy tylko kiełbase, wódkę i pierogi.

Pozdrawiam